Wąskie uliczki średniowiecznego Starego Miasta przeplatają się w Tallinie z nowoczesną architekturą. Stolica Estonii to jedno z tych miejsc, gdzie można napić się kawy w gotyckiej kamienicy i kilka chwil później spotkać robota dostarczającego jedzenie. Jakie jeszcze tajemnice skrywa Tallin?
Tallin okazał się idealnym lekarstwem na monumentalny, przytłaczający, zatłoczony (choć przepiękny) Petersburg. Trochę tu już powiewa skandynawskim chłodem, trochę nieładu przenika zza wschodniej granicy. To miasto piękne, stare – i drogie. Mieliśmy na nie dwa razy po pół dnia – popołudnie i przedpołudnie, właśnie w takiej kolejności. Tyle na pewno nie starczy na zwiedzanie, ale to całkiem niezły czas na poszwendanie się po mieście, czyli to, co tygrysy lubią najbardziej.

Tallin wieczorem – na początek
Obowiązkowo. Zanim zaproponujemy Wam jednodniowy spacer po Tallinie, namawiamy do spędzenia tam wieczoru. To miasto wieczorem nabiera przedziwnego klimatu. Przestaje być tak skandynawskie jak w dzień – okolice portu czy Linnahall można spokojnie pomylić z warszawską Pragą. Odległości w centrum Tallina umożliwiają chodzenie piechotą, ale trzeba pamiętać, jak wrócić. Nam padła bateria w telefonie z nawigacją i pamiętaliśmy tylko, że ulica, w przy której mieszkamy, zaczyna się na J i w środku ma H. Jak na środek nocy w obcym kraju – trochę mało.




1 dzień w Tallinie krok po kroku
Wszystko, co najciekawsze, mieści się w obrębie murów miejskich. Którąkolwiek bramą wejdziecie na starówkę, i tak wcześniej czy później traficie na plac Ratuszowy. My zaczęliśmy od południa, od Vabaduse Valjak, i taką trasę proponujemy.


A W SZCZEGÓŁACH?
Cała trasa: ok. 3-4 km
Czas: ok. 5–6 godzin z wejściem na wieżę św. Olafa, zwiedzeniem wybranego muzeum (może Morskiego?) posiedzeniem w porcie i spokojnym szwendaniem się po uliczkach
1. Vabaduse väljak – Plac Wolności
Zacznijcie od Placu Wolności (Vabaduse väljak). To przestrzeń i ładna, i symboliczna – miejsce manifestacji, uroczystości państwowych i ważnych wydarzeń historycznych. Nad placem zobaczycie monumentalny Krzyż Wolności – upamiętnia poległych w estońskiej wojnie o niepodległość. Tu – jeszcze mocniej niż w całym Tallinie – przeszłość miesza się ze współczesnością, a więc to dobre miejsce, by rozpocząć zwiedzanie.

2. Kiek in de Kök
To potężna baszta artyleryjska z końca XV wieku, imponująca część murów obronnych Tallinna. Jej nazwa oznacza dosłownie „zajrzyj do kuchni” – strażnicy mogli zaglądać z niej do domów mieszczan. Dziś w jej wnętrzu mieści się muzeum poświęcone historii obronności miasta: Kiek in de Kök Fortification Museum, a z górnych kondygnacji roztacza się widok na Stare Miasto i port.

3. Wzgórze Toompea
Póki jeszcze Wam się chce, idźcie na Górne Miasto. Będzie po schodkach, będzie do góry, ale z góry, jak wiadomo, pięknie widać to, co na dole. Na wzgórzu stoi zamek Toompea – dziś siedziba estońskiego parlamentu, kiedyś twierdza kontrolująca całe miasto. Z dawnych czasów najbardziej charakterystyczna jest wieża Pikk Hermann, na której powiewa estońska flaga. Siedziby parlamentu i Soboru św. Aleksandra Newskiego oczywiście nie da się ze sobą pomylić, ale na wszelki wypadek – parlament jest różowy. Sobór to monumentalna – jak na Tallin – cerkiew z czarnymi, cebulastymi kopułami, wzniesiona w czasach Imperium Rosyjskiego. Godziny otwarcia i nabożeństw sprawdzicie na stronie soboru.
Na Wzgórzu jest kilka punktów widokowych – możecie wybrać jeden lub wszystkie. A kiedy już się napatrzycie, powoli zacznijcie schodzić w stronę Dolnego Miasta, kierując się oczywiście na Plac Ratuszowy.



4. Kościół św. Mikołaja (Niguliste kirik)
Dawny kościół kupców i żeglarzy, dziś muzeum sztuki sakralnej i sala koncertowa z rewelacyjną akustyką. Dokładne godziny otwarcia muzeum i ceny biletów sprawdźcie tutaj.

5. Plac Ratuszowy (Raekoja plats)
Serce i centrum Tallina. Otaczające go kamienice należały do bogatych kupców, a zachowany średniowieczny ratusz – jedyny zachowany ratusz gotycki w północnej Europie – cieszy oko. Już w średniowieczu odbywały się tu jarmarki i uroczystości, a dziś – miejsce to wygląda tak, jak wszystkie place ratuszowe świata, tylko ładniej. Zimą zamienia się w bajkowy jarmark bożonarodzeniowy z choinką, która tradycyjnie staje tu od 1441 roku (to jedna z najstarszych tradycji choinkowych w Europie!). Latem – wiadomo: kawiarniane ogródki, uliczne festyny i piękny widok. Po południowej stronie placu mieści się najstarsza w Estonii apteka Raeapteek, działająca nieprzerwanie od początku XV wieku.
Ratusz Miejski (Tallinna Raekoda)
Majestatyczny gotycki budynek z początku XV wieku można zwiedzać. Wnętrza kryją bogato zdobione sale z dekoracyjnymi sklepieniami. Jego wieża ma 64 metry, a na samej górze znajduje się figurka wiatrowskazu znana jako Stary Tomasz (Vana Toomas) – jeden z symboli Tallinna. Zwiedzanie możliwe jest tylko w sezonie letnim, dokładne godziny otwarcia i ceny biletów sprawdźcie na stronie internetowej.




6. Kościół św. Ducha (Püha Vaimu kirik)
Schodząc ze wzgórza w stronę starego miasta, zajrzyjcie do niewielkiego kościoła św. Ducha. Po pierwsze, na jego fasadzie znajduje się jeden z najstarszych zegarów w Tallinie – wykonany przez Christiana Ackermanna w XVII wieku. Ale po drugie, spodoba Wam się wnętrze świątyni. Chociaż w średniowieczu powstała jako kościół – co oczywiste – katolicki, w tej chwili należy do luteranów. Za zwiedzanie trzeba zapłacić (tu sprawdzicie aktualne ceny i godziny otwarcia), ale przynajmniej z przedsionka zajrzyjcie do środka.

7. Dom Bractwa Czarnogłowych (Mustpeade Maja)
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków Starego Miasta i imponujący symbol jego kupieckiej przeszłości. Należał do Bractwa Czarnogłowych – elitarnej gildii nieżonatych kupców i żeglarzy, bez których nie byłoby ani handlu, ani właściwej obrony miasta. W Wielkiej Sali – wielkiej, bo balowej i zachwycającej – odbywają się dziś koncerty. Jeśli macie ochotę na połączenie wycieczki z muzyką, sprawdźcie repertuar na stronie.

8. Kościół św. Olafa (Oleviste kirik)
Mówiąc krótko i banalnie, to gotycka świątynia, obecnie luterańska, zbudowana prawdopodobnie w XII wieku i wielokrotnie przebudowywana. Pozornie – nuda. Gdyby nie wieża. Wieża jest najciekawsza! W średniowieczu była uznawana za jeden z najwyższych budynków ówczesnego świata i służyła żeglarzom jako punkt orientacyjny. Dziś ma 124 m i każdy, kto ma ochotę, może wejść za kilka euro wejść na górę i objąć prawie jednym spojrzeniem miasto, morze i port. Dokładne godziny otwarcia i ceny biletów na wieżę kościoła św. Olafa sprawdźcie sami, ponieważ zmieniają się w zależności od sezonu. Z góry widać Górne i Dolne Miasto, linię murów, ale także to, co za nimi – nowy Tallin, nowocześniejszy, prostszy i bardziej zwyczajny. Z wieży można też oszacować skalę miasta i ocenić odległości. Na wszelki wypadek dobrze wiedzieć, że tramwaje i autobusy w Tallinie wyglądają podobnie jak u nas, tylko są luźniejsze i droższe. My wybraliśmy łażenie na własnych nogach.





9. Gruba Małgorzata (Paks Margareeta)
To potężna baszta broniąca wjazdu do miasta od strony morza. Nazwa okaże się problematyczna, jeśli będziecie ją zwiedzać z jakąś Małgorzatą (tak jak my…). Ma około 25 m średnicy, 20 m wysokości i mury dochodzące do 5 m grubości. Kontrastuje z inną pobliską wieżą – „Chudym Hermanem”… Dziś mieści się w niej Estońskie Muzeum Morskie (Eesti Meremuuseum), a w nim modele statków, mapy i eksponaty związane z historią żeglugi i portu tallińskiego.


Port w Tallinie
Spacer możecie zakończyć w porcie – miejscu, które od średniowiecza łączyło Tallin z innymi miastami Bałtyku. Dziś przypływają tu promy m.in. z Helsinek i Sztokholmu. Port jak to port – żyje własnym życiem. W ciągu dnia spotkacie tu spacerowiczów, wieczorem – nieco młodszych Estończyków szukających trochę mniej usankcjonowanych przestrzeni. Pachnie rybami i solą morską – można posiedzieć, popatrzeć na horyzont i pomarzyć o kolejnych podróżach.

Tallin – rzut oka
Jeśli nie macie czasu na uczciwe zwiedzenie Tallina, nie rezygnujcie z wizyty w tym mieście. Tysiące fascynujących zakamarków, detali i dekoracji spotkacie, po prostu spacerując po ulicach. Im dalej od Ratusza, tym bardziej – zwłaszcza wieczorem – Tallin zaskakuje nieoczywistością. Wyjdźcie poza mury, żeby podpatrzeć współczesne miasto. Zresztą z zewnątrz, z przedmurza, starówka ze swoimi wieżami, wieżyczkami i szczytami wygląda jeszcze bardziej niezwykle. Poza starówką, gdybyśmy tylko mogli zostać dłużej, na pewno wybralibyśmy pałac i park Kadriorg. Może następnym razem.

















DOJAZD
Samochodem: trasa E67 od strony Rygi
Najbliższa stacja: Tallin (Baltic Station)
Najbliższe lotnisko: Tallin
TIP-TOP
- Zwiedzajcie miasto rano lub wieczorem. Unikniecie tłoku na wąskich uliczkach i zrobicie magiczne zdjęcia.
- Postindustrialna dzielnica Telliskivi to taka warszawska Praga – pełna artystów, murali i klimatycznych kawiarenek.
- Wiele rzeczy, np. parkowanie, ogarniecie tylko aplikacjami. Zainstalujcie je wcześniej – albo na miejscu.
- Noclegu szukaliśmy i znaleźliśmy go bez problemu na Airbnb.
- Po Tallinie można także jeździć komunikacją miejską. Ceny biletów i trasy sprawdzicie na stronie TLT.
A POZA TYM….?
Jeśli wracacie z Tallina w stronę Polski, nie omińcie Parnawy. Jeżeli raz zobaczycie, jak wygląda estoński kurort nad morzem, Wasza noga nie postanie już nigdy we Władysławowie (chyba ze poza sezonem). W samym miasteczku kierujcie się od razu do części uzdrowiskowej – na resztę trochę szkoda czasu, który można by spędzić na nieprzyzwoicie szerokiej i czystej plaży.

