Ile zdjęć zrobiliście na ostatnim wyjeździe? Tysiąc? Pewnie więcej. Z jednych wakacji czasami przywozimy kilka tysięcy fotografii. Ile z tych zdjęć wywołaliście? Ja – zero…
Nie mam odbitki żadnego prywatnego zdjęcia z ubiegłego roku. Znacie to uczucie, prawda? Teoretycznie mamy komputery pełne zdjęć. Praktycznie – nie da się usiąść przed monitorem i przeglądać tysięcy niepodpisanych, nieprzebranych, niewydrukowanych obrazków. Co w związku z tym? Można to oczywiście tak zostawić. Robienie zdjęć dla samego robienia to przecież też jest jakaś opcja. Ale można to zmienić. Umówmy się, że kilka prostych rozwiązań nie wymaga wielkiego wysiłku. I tak małymi kroczkami przypomnicie sobie, po co robicie zdjęcia.

KROK 1: FOTOGRAFUJCIE MNIEJ
Łatwiej przejrzeć 100 zdjęć z wakacji niż 2000. Pamiętacie jeszcze aparaty analogowe? Rolka filmu miała 24 lub 36 klatek. Zaplanujcie z góry, ile „filmów” chcecie wypstrykać. Wiadomo, że i tak zrobicie dwa razy tyle, bo to nic nie kosztuje. Tylko po co…? Mój znajomy uwielbia zdjęcia seryjne. Ale czemu służą zdjęcia seryjne zamku, tego nie zdradza;-)

KROK 2: ZGRYWAJCIE ZDJĘCIA DO KOMPUTERA
Zapakujcie zdjęcia z komórek i wszystkich domowych aparatów do jednego (opisanego!) folderka. Przynajmniej będą w jednym miejscu – jeśli za dwa lata będziecie chcieli powspominać wakacje na Mazurach, szukanie zdjęć na dysku zajmie Wam godzinę, a nie tydzień. Przerzucanie fotografii po powrocie z wyjazdu jest umiarkowanie przyjemne i nie budzi pozytywnych emocji, wiem. Ale to lepsza opcja niż trzymanie ich na kartach w aparacie. Chyba że to właśnie z kart zrobicie sobie domowe archiwum, chociaż to kosztowna opcja (kto jednak zabroni bogatemu?).

KROK 3: WYRZUCAJCIE
Nie wszystko jest warte zachowania. Czy musicie trzymać zdjęcie kurtki, która spodobała Wam się w sklepie zeszłej jesieni? Czy z 15 ujęć zachodu słońca nie wystarczyłyby dwa? Spróbujcie dokonywać wyborów. Wyrzucajcie bez żalu. Zachowujcie zdjęcia, które o czymś mówią, coś pokazują, coś znaczą albo po prostu są piękne czy dobrze Wam się kojarzą. Kasujcie całą resztę, najlepiej wieczorem tego samego dnia, kiedy zrobiliście miliony fotek.

KROK 4: DRUKUJCIE ODBITKI
Możecie je trzymać w pudełkach, wieszać na ścianie, a nawet nie wyjmować z kopert, w których je odbieracie z paczkomatu. I tak z czasem się wkręcicie i zaczniecie kupować albumy i ramki. Na razie chodzi tylko o to, żeby zdjęcie nabrało jakiejś formy materialnej, żeby można było wziąć je do ręki, potrzymać, pokazać. Przejście od pliku do odbitki to historyczna chwila:-) Spróbujcie!

KROK 5: ZAMAWIAJCIE FOTOGADŻETY
Programy do edycji fotoksiążek są banalne, intuicyjne i darmowe. Same albumy oczywiście kosztują, ale promocje pozwalają zaoszczędzić przyzwoitą kwotę. Przygotujcie fotoksiążkę przynajmniej raz do roku. Przynajmniej po megawyjeździe. Mniejszą, większą, z twardą lub miękką okładką – nieważne. Ważne, że niewielkim kosztem zgromadzicie w jednym miejscu wspomnienia. A jeśli już kompletnie nie chce Wam się tego robić, zamówcie przynajmniej kalendarz ze zdjęciami z ostatniego roku.
Znajdźcie własny sposób na to, żeby Wasze zdjęcia się zmaterializowały. Miejsce fotografii jest w albumie, fotoksiążce, na ścianie – nie w komputerze, Dacie się przekonać? Powodzenia!

A POZA TYM….?
Zdjęcia to super pomysł na prezent, zwłaszcza dla naprawdę bliskich osób. Fotogadżety – kubki, poduszki, puzzle, podstawki – sprawiają radość małym i dużym, a wcale nie są droższe od gadżetów bez „foto”. A gdyby tak co roku wybierać jedno zdjęcie z wyjazdu i wieszać je na ścianie?