Bukareszt jest zadziwiający jak cała Rumunia. A może nawet bardziej. Po tej wycieczce już nigdy nie pomylicie go z Budapesztem.
Jaki jest Bukareszt? „Może jednak jest francuski, skoro budowany przez paryskich architektów, może jednak niemiecki, skoro bawi się w piwiarniach i gospodach, może jednak amerykański, skoro kopiuje nowojorskie bulwary? Jakie jest miasto, które nieustannie zmienia się i przepoczwarza, które jest migocącą efemerydą, miasto, w którym żaden budynek nie ma więcej niż dwieście lat i w każdej chwili może zostać zmieciony przez trzęsienie ziemi? Miasto, w którym wszystko toczy się w pośpiechu i nagle znika? Miasto, w którym wielki świat ociera się o nędzę, a pałace wyrastają z błota?”. Najlepsza książka o tym mieście – „Bukareszt. Kurz i krew” Małgorzaty Rejmer – nie tylko nie odpowie na te pytania, ale dołoży ich tysiąc razy więcej. Bukareszt nie jest oczywisty. Jednocześnie biedny i bogaty, brudny i dopieszczony, stary i nowy przyciąga i odrzuca.

Krótka historia Małego Paryża
Bukareszt, jaki znamy dziś, jest miastem XIX- i XX-wiecznym. Wiecie, dlaczego mówi się o tym mieście „Mały Paryż”? To właśnie zasługa XIX wieku. Bukareszt przeszedł totalne zmiany — pojawiły się szerokie bulwary wzorowane na Paryżu, eleganckie pałace i kamienice w stylu neoklasycznym czy secesyjnym, luksusowe pasaże handlowe i liczne kawiarnie.
Historia Bukaresztu odzwierciedla jednak dzieje całej Rumunii. Nicolae Ceaucescu zaprowadzał swoje rządy także, a nawet przede wszystkim w stolicy kraju. Największy cios dla Bukaresztu przyszedł po trzęsieniu ziemi w 1977 roku. Ceaușescu postanowił wówczas radykalnie przebudować miasto. Zainspirowany wizytą w Korei Północnej, zapragnął uczynić z niego symbol socjalistycznej potęgi, który przyćmi Zachód rozmachem. W latach 80. wyburzono ok. 1/5 powierzchni historycznego Bukaresztu. Zniknęło mnóstwo kamienic, cerkwi – całe zabytkowe dzielnice. Przesiedlono dziesiątki tysięcy mieszkańców.
Na miejscu dawnego starego miasta powstała dzielnica Centru Civic – czyli szerokie aleje, bloki mieszkalne, a przede wszystkim Pałac Parlamentu, jeden z największych budynków na świecie, symbol megalomanii Ceaușescu i jego prób zbudowania nowego, socjalistycznego świata.

1 dzień w Bukareszcie?
Lepszy rydz niż nic, lepszy jeden dzień spędzony w tym mieście niż omijanie go szerokim łukiem i mylenie z Budapesztem. Co zwiedzić? Co zobaczyć? Jak? Zacznijcie od Piata Unirii. To jeden z największym placów w Europie, niezwykle rozległy, ale pełen spektakularnych fontann. Co dalej?


A W SZCZEGÓŁACH?
Cała trasa: ok 5-6 km
Czas: ok. 5-6 h, z uważnym zaglądaniem do środka, ale bez biletowanego zwiedzania
Start -> Bulwar Unirii
Bulevardul Unirii miał konkurować z paryskimi Champs-Élysées, lecz jest jeszcze szerszy i dłuższy. Budynki wzdłuż alei miały symbolizować potęgę państwa socjalistycznego. Niby monumentalny – ale w sumie nie aż tak zły, jak go malują. W końcu wzorowany na Paryżu… Najlepiej zacząć od wschodniego końca, czyli szerokiego, ogromnego i długiego placu z imponującymi fontannami. Jest ich tam mnóstwo. Na lato – plac ideał.
2. Pałac Parlamentu
Palatul Parlamentului to jeden z największych budynków świata – ma ponad 1000 sal i waży tyle, że obniżył poziom wód gruntowych w okolicy. Jest symbolem ambicji Nicolae Ceaușescu. Pałac można zwiedzać – obchodzenia go dookoła nie polecamy, większy na świecie budynek administracji to tylko Pentagon. Jeśli mielibyście jednak z zewnątrz zobaczyć tylko jedno miejsce w Bukareszcie – to to jest właśnie ten budynek. Wcale nie dlatego, że jest najładniejszy (bo nie jest). Ale patrząc na niego i pamiętając o tym, co zniszczono, żeby powstał, można pojąć coś więcej o Rumunii. Rzut oka na mapę powyżej pokazuje skalę tego budynku w porównaniu z centrum miasta. Decydując się na zwiedzanie, zarezerwujcie bilety na stronie internetowej.
3. Narodowe Muzeum Historii Rumunii
Piękny budynek, który poznacie po fotogenicznych kolumnach przed wejściem. Kiedyś był tu główny urząd pocztowy, teraz – muzeum z cennymi zbiorami. Nie zwiedzaliśmy wnętrza, nie możemy obiecać, że jest fajnie. Ale jeśli macie ochotę – zajrzyjcie. Pod tym linkiem znajdziecie godziny otwarcia i aktualne ceny biletów. Można w nim zobaczyć replikę kolumny Trajana i cenne przedmioty z królewskiego skarbca. Samo wejście jest natomiast bardzo spektakularne i dlatego spotkacie tam wielu turystów polujących na dobre selfie.
4. Pałac Kasy Oszczędnościowej
Elegancki budynek Palatul C.E.C. z końca XIX w., zwieńczony szklaną kopułą, to symbol nowoczesności ówczesnego Bukaresztu i jeden z najbardziej charakterystycznych budynków w mieście. Maksymalnie fotogeniczny o każdej porze! Przepiękny w ogóle i w szczególe i stanowczo nie do pominięcia.










5. Cerkiew Stavropoleos
Jeden z wielu w Bukareszcie przykładów na to, że małe jest piękne. Część starego Manastirea Stavropoleos, słynącego z bizantyjskiej muzyki i chórów oraz cennych zbiorów bibliotecznych. Godziny otwarcia sprawdzicie na stronie www monastyru.
6. Cerkiew św. Antoniego
Najstarsza cerkiew w Bukareszcie, pamiętająca XVI wiek. W środku Biserica Sfantul Anton znajdziecie wspaniały ikonostas, ale najdziwniejsze jest to, co na zewnątrz. Kościół powstał z cegły upozorowanej na bloki kamienne. Jest śliczny i niezwykły. Na dodatek ma wiele wspólnego z kolejnym ciekawym miejscem – był bowiem dawną kaplicą służącą mieszkańcom Starego Dworu, XIV-wiecznego budynku, z którego pozostały ruiny.
7. Hanu’ lui Manuc
Zabytkowy zajazd kupiecki, najstarszy w Bukareszcie, towarzyszący niegdyś Staremu Dworowi. Niesamowicie klimatyczne miejsce, w którym w tej chwili mieści się hotel i restauracja. Warto wejść na dziedziniec, warto obejrzeć drewniane balkony, warto po prostu się rozejrzeć.
8. Cerkiew Coltea
Świątynia z XVIII wieku z piękną ozdobną fasadą. Koniecznie zwróćcie uwagę na kapitele Biserica Trei Ierarhi, czyli to, co znajduje się na górnym końcu kolumny. Będziecie zaskoczeni. A obok znajduje się najstarszy szpital w Bukareszcie – warto rzucić okiem.
9. Cerkiew św. Jana Nowego
Miniaturowa cerkiew wciśnięta między bloki wygląda na zupełnie niedopasowaną do miejsca, w którym stoi. I słusznie – kościół był kilkakrotnie przesuwany na specjalnych szynach, by zrobić miejsce nowym budynkom. Wnętrze nic na tym nie straciło, zajrzyjcie. Stąd już niedaleko do placu, z którego wyruszyliśmy – jest prawie za rogiem, kilka chwil bulwarem I.C. Bratianu.








Stary i nowy
Cała trasa niespiesznym tempem zajmie ok. 6 godzin – odpowiednio dłużej, jeśli zechcecie zwiedzać muzea i Pałac Parlamentu. W centrum jest mnóstwo barów, restauracji, sklepików, także nie ma najmniejszego problemu ze znalezieniem czegoś do jedzenia. Możecie niespiesznie pospacerować po ulicach, powchodzić w podwórka, pozaglądać do kościołów i cerkwi. To miasto bliskie i dalekie równocześnie, podobne i niepodobne do tego, co znamy. Na pewno ciekawe, na pewno wciągające, raczej nie dla miłośników uporządkowanego, wyrównanego świata pod linijkę. Najlepiej zwiedza się je pieszo, ale oczywiście komunikacja miejska w Bukareszcie działa. Na stronie Societatea de Transport Bucuresti sprawdzicie rozkłady autobusów, trolejbusów, tramwajów i linii nocnych, a na stronie Metrorex – rozkład metra.

„Bukareszt – to znowu Małgorzata Rejmer – jest jak słodkie ciastko kupowane w niedzielę, niby czekoladowe i słodkie, ale z gorzką polewą. Nie znajdzie się tu łatwego piękna. Bezwstyd, histeria stylu, fasadowość. Przy Bukareszcie każde europejskie miasto wydaje się tak statyczne, że aż nudne”. Szczerze mówiąc, myślałam, że jest brzydszy…






DOJAZD
Samochodem: trasa E81 od strony Pitesti, E70 od Krajowej, 1a, E60 lub A3 od Ploeszti
Najbliższa stacja: Bukareszt
Najbliższe lotnisko: Bukareszt-Otopeni
TIP-TOP
- Wynajmując mieszkanie w centrum Bukaresztu, pytajcie o parking. To bezpieczniejsze rozwiązanie niż szukanie miejsca na starym mieście na własną rękę.
- W Bukareszcie jest pięć linii metra. Najlepiej właśnie metrem dojechać do centrum i dalej połazić pieszo.
- Jeśli tylko macie taką możliwość, wyjdźcie na spacer wieczorem. Miasto jest uważane za dość bezpieczne – ale to raczej klimat warszawskiej Pragi niż np. Genewy…
- Jeśli wybieracie się do Rumunii, koniecznie poczytajcie o wulkanach błotnych i Trasie Transfogaraskiej.
A POZA TYM….?
Bukareszt leży w rejonie bardzo aktywnym sejsmicznie. Trzęsienia ziemi, np. 4 marca 1977 roku, o sile 7,2 w skali Richtera, przynosiły ogromne straty materialne i śmierć wielu osób. Na licznych budynkach, szczególnie w dzielnicy Lipscani, możecie zauważyć czerwona kółka – to ostrzeżenie, że konstrukcja jest realnie zagrożona w przypadku wstrząsów. Niestety, to nie przesada ani nie dekoracja!

