W Beskidzie Niskim Łemkowie są, nawet jak ich nie ma. Są ich chyże, świątynie, cmentarze, są studnie i wsie, których nie ma. Nawet te.
„Byłem ich ciekaw” – pisał o Łemkach Antoni Kroh w doskonałej książce „Za tamtą górą”. Ja też. Byłam ciekawa, czy świat równocześnie odchodzący i powracający da się poczuć tam, w górach, w Beskidzie Niskim. Łatwiej jednak poczuć, niż opisać. „Moja dotychczasowa wiedza – to znowu Kroh – okazywała się fałszywa lub bezwartościowa, w najlepszym razie niepełna, zaś kwestie zdawałoby się od dawna znane i poukładane jawiły się w niespodziewanym, zaskakującym świetle”.

tytuł
Trudno bowiem pisać, uważając na każde słowo. Nie mówić „Łemek”, bo to lekceważące, tylko „Łemko”, a jeszcze lepiej „Łemko Łemko”, dla podkreślenia, że nie chodzi o Ukraińca pochodzącego z Łemkowszczyzny, tylko o odrębną narodowość. Zresztą sama „Łemkowszczyzna” nie jest neutralna znaczeniowo: „Używając takiej lub innej formy, składamy jednocześnie deklarację światopoglądową. Ruś Podkarpacka, Ruś Przedkarpacka, Ruś Zakarpacka, Zakarpacie, Przedkarpacie, Ukraina Zakarpacka, Ukraina Przykarpacka – jeden kraj, różne nazwy”. Trudno nadążyć za geografią i historią, a tu jeszcze trzeba odróżnić Zjednoczenie Łemków od Stowarzyszenia, Ruskich od Rusinów, wysiedlenia od ewakuacji…










Muzeum Kultury Łemkowskiej
Co więc zostaje? Patrzeć. Jakkolwiek by ją zwać, Łemkowszczyzna to nie raz już zresztą odchodzący świat, którego skrawki przecież ocalały. Czasem to tylko cerkiew, czasem chyża, często – stara studnia w górach albo wyrastające ni stąd ni zowąd w szczerym lesie drzewka owocowe – ślad po ludziach, których nie ma, którzy wrócą. Bardziej wstrząsające niż Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej są przecież stojące na polanie bezdomne drzwi – jedyne drzwi z nieistniejącej Nieznajowej.
„Czułem dla nich szacunek i podziw – pisze Antoni Kroh. – Że tak trzymają się swojego, wbrew wszystkiemu. Zastanawiali mnie, fascynowali. Byłem ich ciekaw. Usiłowałem zrozumieć”. Ja też.














tytuł
Można pisać o Łemkach, nie wspominając o Jerzym Harasymowiczu, ale po co? Na koniec więc nostalgiczna „Elegia łemkowska”. A jeszcze wcześniej ostatnie zdanie o Łemkach z książki Kroha – optymistyczne mimo wszystko: „Kto chciałby wyprawić im ostatnią panichidę, musi jeszcze poczekać”.
Elegia łemkowska
Pusto w cerkwi tu tylko słońce i księżyc
leżą na posadzce krzyżem
Drogą zamiast wiernych dziś mrówki idą do cerkwi
I rosną świętym w rękach kwiaty prawdziwe
Jesienią dach cerkwi na wielkim wietrze
Zakotłował i jak jastrząb uleciał
Dziś strugi łez płyną świętym
Gdy błyskawica przyświeca
Lub śnieg ich kryje
Białym gronostajem
Lub czeremchy kwiatem
Są przyprószeni majem
I śpi łemkowski święty jak puchacz biały
W złotej dziupli ikony
Samotny jak palec jego
Do góry niesiony













DOJAZD
Samochodem: Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud
Najbliższa stacja: Exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat
Najbliższe lotnisko: Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate
TIP-TOP
- Lorem ipsum
- Lorem ipsum
A POZA TYM….?
dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum