Jakoś tak wyszło, że gdziekolwiek pojechaliśmy w te wakacje, trafialiśmy do zamków. Mniejszych, większych, starszych, nowszych – tak czy siak, zawsze to frajda dla naszych prywatnych księżniczek i rycerzy plus szansa na sesje fotograficzne w oryginalnym plenerze. W górach nie do pobicia pozostaje Oravsky Hrad – fantastyczne zamczysko, które pojawiło się już na blogu we wpisie Na Orawie.
Sierpień upłynął nam pod znakiem zamków warmińskich i mazurskich – bardzo krzyżackich, z charakterystycznej czerwonej cegły, ale niestety dość często uszczęśliwionych okręgowym muzeum albo hotelem w średniowiecznych wnętrzach. Tak jak ten w Kętrzynie, nieco przytłoczony pobliską bazyliką, niepozorny, najlepiej widoczny z kościelnej wieży:
Na wieży bazyliki w Kętrzynie, jak widać powyżej, wiatr porusza nawet najkrótsze fryzury;-)
Prawie, prawie widać stamtąd Świętą Lipkę. Sanktuarium w kolorze mocno różowym wyłania się wśród wzgórz i lasów zupełnie niespodziewanie, a poza nim we wsi nie ma w zasadzie nic. No, może poza Karczmą Bertą, w której je się pyszne kartacze i odpoczywa od wszystkiego.
Święta Lipka na zdjęciach, trochę z boku, z perspektywy klasztornych krużganków:
I Karczma Berta;-)
I wreszcie zamek, którego nie można nie zobaczyć. Niezwykłe wnętrza, nieprawdopodobne sklepienia, a na koniec – wypożyczalnia strojów „z epoki” i szansa, by poczuć się prawdziwą księżniczką.