Pojechaliśmy do Gniezna. Bez dzieci.
To się nie da tak po prostu: Gniezno i już.
A Kruszwica? A Ostrów Tumski? A Strzelno, Mogilno, Trzemeszno? A Lednica? Wszystko prastare, piastowskie i zabytkowe.
Czasami aż za bardzo:-)
Wielkopolska
W Kruszwicy, gdyby ktoś nie wiedział, znajduje się pałac myszki. Tak mówi moja córka, a ja jej wierzę. Nie moja wina, że to wygląda jak Mysia Wieża. Za to jezioro Gopło – przepiękne, zwłaszcza z góry. Miłośnicy mocniejszych wrażeń powinni jeszcze wstąpić do Zajazdu u Piasta Kołodzieja. Obiad jak obiad, ale wystrój wnętrz – bezcenny.
Kruszwica
W Gnieźnie można się zgubić, ale nie dlatego, że jest takie duże, tylko takie rozkopane. Na dodatek to, co jest w internecie, nijak się ma do informacji na tablicach z informacjami dla turystów, a te z kolei też niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Ma to swój urok, przyznaję, ale troszkę utrudnia też życie;-) Katedra jest największa, najwyższa, najstarsza i najważniejsza. Konieczne do zwiedzenia razem z muzeum archidiecezjalnym, w którym znajduje się kilka fajnych oryginałów.
Gniezno
Gnieźnieńskie Muzeum Początków Państwa Polskiego
to filmy 3D, jak na początki państwa przystało.
Ale konia z rzędem temu, kto wpadnie,
czemu poświęcony jest poniższy pomnik…
Ostrów Lednicki to fantastycznie położona wyspa,
na którą można dopłynąć tylko promem.
Przy trasie mija się Muzeum Pierwszych Piastów,
gdzie można wstąpić na film o – tak, tak! – pierwszych Piastach.
Jeszcze tylko małe selfie
– i Poznań, a w nim przede wszystkim
nie koziołki, nie rogale, nie Stary Browar, tylko Zamek Cesarski,
który jest n-i-e-s-a-m-o-w-i-t-y.