Specjalnie dla Ani zmieniłam plener
– z mojego ulubionego parku Skaryszewskiego
na prawie nieznany park Szczęśliwicki.
Chyba było warto…
Na Szczęśliwicach było wszystko: łagodne wieczorne światło, kwitnący jaśmin,
woda, trzciny, pomost, a dla chętnych nawet burza i ulewa:-)
Przede wszystkim była jednak Ania, która pozowanie ma we krwi.
Zwykle – żeby nie powiedzieć: zawsze – robię zdjęcia z przyjemnością,
ale czasem zdarzają się sesje, które także fotografowi dają więcej radości, niż się spodziewał.
Spotkanie z Anią, jej siostrą i rodzicami na pewno się w tej kategorii mieści.
Bardzo Wam dziękuję:-)