Po to tam się jedzie. Żeby było zimno, żeby było niebiesko, żeby wiało, mroziło i urywało głowy. Hel zimą ma same zalety – jest pusto, jest cicho (nie licząc wiatru), bywa biało. Plaże są trochę dzikie. No i to morze! Spienione, skudłacone, potwornie groźne, po skandynawsku pachnące lodem i chłodem. Lepiej na nie popatrzeć, niż w nim zanurzyć choćby nogę, nawet nogę w śniegowcu;-)
Hel, Gdańsk, Władysławowo, Jastrzębia Góra i wszystko po drodze.
Zimą każde morze jest północne.
Opowieści chłodnego morza