Łódź, jaka jest, każdy widzi.
Trochę bura, trochę odrapana, trochę nowoczesna i – podobno – „z przyszłością’. Lubię Łódź za te kontrasty.
Lubię ją za bliskich mi ludzi, którzy tam mieszkają – a w zasadzie już nie mieszkają, bo się wyprowadzili do lepszych miast.
Lubię, gdy zaskakuje – na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem inna niż na drugi, trzeci i piętnasty.
Tym razem zaskoczyła jeszcze bardziej. Pozdrowienia dla M.
Łódź to przedziwne miasto. Tylko tu można bezkarnie nadepnąć Bonifacemu na ogon, podejrzeć kota Filemona, podrapać za uszkiem Misia Uszatka…
Łódź – dobra i zła bajka.
Komentarze