Petersburg jest nieporównywalny do niczego.
Czy jest piękny? Na pewno. Ale to monumentalne piękno przytłacza. Zestawione z historią tego miejsca – przygniata do samej ziemi.
O mieście będącym kaprysem Piotra I dużo i mądrze napisała Joanna Czeczott w książce „Petersburg. Miasto snu”. Po wszystkie cytaty sięgam dziś właśnie tam (Asiu, dzięki:-)
Bo przecież „Petersburg jest dziełem sztuki”. „Dziewiętnasty wiek, czysty klasycyzm. Te budynki same w sobie nie są wyjątkowe, ale wszystkie razem stanowią dzieło jako całość”,
zwłaszcza w połączeniu z okolicznymi rezydencjami: Carskim Siołem, Peterhofem, Gatczyną, Pawłowskiem, ale także wojowniczym Kronsztadem.
Stanowią ogromną, niezwykłą, przepiękną i niepokojącą całość.
Z tego wpisu nie dowiecie się niczego konkretnego o Petersburgu, ale może chociaż trochę poczujecie jego skalę.
„Ulice są tak proste, jak wytyczył je car Piotr: szerokie, długie, proste. Horyzont ma niespotykaną w innych miastach skalę. Poszerzają go dostojne kanały, majestatyczne rzeki. Wydłużają arterie. Sam Newski Prospekt ma cztery i pół kilometra długości. (…) Gdy człowiek stoi na skrzyżowaniu dwóch takich arterii – sam wydaje się bezradny, maleńki. Jak okiem sięgnąć, patrzą na niego kilometry ścian pełnych okien. Przed ich wzrokiem nie ma gdzie się schronić”. „Wrażenie to potęguje się na placach. Kiedy staniemy na placu Pałacowym, znajdziemy się na celowniku ponad trzystu okien.
Komentarze