Trasa Atlantycka – krótka droga, wielka legenda

Jak na swoje 8 kilometrów Trasa Atlantycka zyskała niesamowitą sławę. Czy słusznie? Na filmach wygląda nieziemsko. Z tego powodu kręcono tu wiele reklam, zwłaszcza samochodów, zwłaszcza szybkich. Mieliśmy wielką ochotę ją zobaczyć. Połączyliśmy tę wycieczkę z przejazdem podmorskim tunelem Atlantic Ocean Tunnel, wizytą w Kristiansund i zwiedzaniem kościoła klepkowego w Kvernes. Co okazało się najlepsze? Uwaga, spodziewajcie się dzisiaj wielu trudnych do wymówienia norweskich nazw!

Atlanterhavsveien, czyli Trasa Atlantycka, to odcinek norweskiej drogi nr 64 – tyle tylko że całkiem wyjątkowy. Ten najważniejszy i najbardziej spektakularny fragment ma długość około 8 km i łączy miejscowości Vevang na stałym lądzie i Kårvåg na wyspie Averøya. Droga biegnie po niewielkim archipelagu na skraju Morza Norweskiego, tuż przy otwartym akwenie Hustadvika, uważanym za jeden z bardziej wymagających dla żeglugi fragmentów wybrzeża.

Mapa przejazdu Trasą Atlantycką między Vevang a Kårvåg w Norwegii

A W SZCZEGÓŁACH?

Cała trasa: Vevang -> Kårvåg ok. 9 km

Czas przejazdu: ok. 10 min

Pocztówkowa Atlantic Road

Droga prowadzi przez wiele małych wysp i skał, które połączono groblami, wiaduktami i mostami. Po północnej stronie trasy rozciąga się otwarte morze, po południowej – spokojniejszy fiord Lauvøyfjorden i oczywiście kolejne wysepki. Najbardziej znanym elementem trasy jest Storseisundbrua, 260‑metrowy most około 23 m nad wodą. Na niektórych zdjęciach sprawia wrażenie drogi donikąd, bo jego łuk zasłania dalszy fragment trasy. W praktyce to po prostu dobrze zaprojektowany, całkiem normalny most na dwupasmowej szosie – choć przyznajemy, niezwykle fotogeniczny.

Trasa Atlantycka jest jedną z  Nasjonale turistveger – wyjątkowych, polecanych, zachwalanych i proponowanych turystom dróg. Czy warto się nią przejechać? No pewnie! Czy można ją uznać za super-hiper-mega atrakcję? Hmm…

Historia zaczęła się od pomysłu poprowadzenia tędy linii kolejowej, który pojawił się już na początku XX wieku. Ostatecznie postawiono jednak na drogę. Budowę samej trasy Norwegowie rozpoczęli w 1983 roku, a cała praca zajęła im 6 lat. Zmagano się oczywiście przede wszystkim z gwałtownymi sztormami – nic dziwnego, skoro droga powstawała praktycznie na pierwszej linii uderzenia fal. Początkowo Trasa Atlantycka była płatna. Od 1999 roku można nią jeździć gratis. Chociaż stosunkowo młoda, została uznana za zabytek techniki. Wrażenia z przejazdu zależą tak naprawdę od pogody. Nam trafił się ponury, letni, przedburzowy dzień, z typową norweską mżawką, ale bez ulewy. Gdy przychodzą silne jesienne sztormy, fale rozbijają się miejscami tuż przy asfalcie  i o sielankowych widokach nie ma mowy.  

Wzdłuż drogi jest mnóstwo parkingów i miejsc, gdzie można się zatrzymać, głównie po to, żeby zrobić zdjęcia. Polecamy duży Lyngholmen parking z ażurową kładką prowadzącą w pobliże Storseisundbrua. Trasą Atlantycką można jeździć tam i z powrotem – i bardzo dobrze byłoby zobaczyć całą drogę z tych dwóch różnych kierunków.

Kristiansund: miasto na czterech wyspach

Bardzo, bardzo doradzamy przedłużenie wycieczki na północ. Raptem 30 minut od Kårvåg leży Kristiansund – mocno norweskie w charakterze miasteczko, po którym warto po prostu połazić. Chociaż to w sumie nudne – o wiele lepszym pomysłem jest popływanie po nim Sundbåten. O tym za chwilę, bo ciekawy jest także sam dojazd. Po drodze czeka na Was słynny Atlanterhavstunnelen. To podmorski tunel łączący wyspę Averøy z Kristiansundem, który nurkuje aż na ok. 250 metrów poniżej poziomu morza. Ma długość ok. 5,7 km i całkiem spore nachylenie – nawet 10%. Ten jeden z najgłębszych tuneli drogowych na świecie zastąpił promy kursujące między wyspami i znacznie skrócił podróż.

Samo Kristiansund jest miastem dosłownie zbudowanym na wodzie. Rozłożyło się na czterech głównych wyspach, nazywanych lokalnie landami: Kirkelandet, Innlandet, Nordlandet i Gomalandet. Razem tworzą naturalny port, osłonięty od otwartego Atlantyku. Po wodzie pływa prawdziwe cudo – Sundbåten, niewielki prom pasażerski, który od 1876 roku wozi mieszkańców i turystów całkiem za darmo. Prom rusza z przystani Kirklandet i na pewno wcześniej czy później tam wróci. Jaką trasą? Nie zawsze najkrótszą. O różnych porach prom odwiedza różne landy, a zorientowanie się w rozkładzie bywa skomplikowane. Jeśli jednak macie trochę czasu – próbujcie. To bardzo fajny sposób zwiedzania Kristiansund. Podrzucamy link do rozkładu jazdy.
Miasteczko słynie też – i słusznie – z suszonego dorsza, czyli klipfiska. Przez wieki Kristiansund był jednym z głównych norweskich portów eksportowych tego towaru. Jeśli macie ochotę na więcej, odwiedźcie Norweskie Muzeum Klipfiska na Gomalandet. Dopłyniecie tam oczywiście Sundbåten. Po Kristiansund można chwilkę pochodzić – na pewno zwrócicie uwagę na przedziwny kościół ewangelicko-augsburski, który wygląda raczej jak blok? hotel? Parkingi w mieście są płatne, ale jeśli chcecie zaoszczędzić parę norweskich koron i zrobić sobie fajny spacer, zostawcie auto na parkingu przy Omveien i skróćcie sobie drogę przez park. Będziecie zadowoleni.

Kościół klepkowy Kvernes

Z Kristiansund można wracać do Trasy Atlantyckiej tą samą drogą, ale nie róbcie tego! Kiedy znajdziecie się na wyspie Averøya, w miejscowości Bruhagen skręćcie w lewo, na Kvernes. Tak traficie do wspaniałego kościoła klepkowego w Kvernes, czyli jednego ze słynnych norweskich stavkirke. Przez długi czas uważano, że światynia pochodzi z XIV wieku. Sensacyjne okazało się to, że jest jednak młodsza o 2 stulecia, bo to oznacza, że Kvernes jest jedynym norweskim kościołem klepkowym zbudowanym po średniowieczu! Wnętrze jest malutkie i piękne. Żeby je zwiedzić, trzeba kupić bilet za kilka koron, ponieważ obecnie jest on już tylko muzeum. Rolę parafii przejął nowy kościół stojący dosłownie kilka metrów dalej. Spod kościoła widać oczywiście fiord, co czyni to miejsce jeszcze ciekawszym.

Kościoły klepkowe (po norwesku stavkirker) to średniowieczne drewniane świątynie, w których konstrukcję nośną tworzą pionowe słupy – po norwesku: stav – ustawione na drewnianych belkach i na kamiennym fundamencie. Między słupami wstawia się pionowe deski tworzące ściany, a całość przykrywa systemem stromych, wielopoziomowych dachów. Dziś na świecie przetrwało około 30 kościołów klepkowych. Pojedyncze przykłady znajdziecie jeszcze w Szwecji oraz… w Karpaczu, dokąd przeniesiono dawny norweski kościół z Vang. Gdybyśmy mieli czas, zobaczylibyśmy je wszystkie.

The Atlantic Road – warto?

Wróćmy do pytania: czy warto zobaczyć Trasę Atlantycką? Jeśli będziecie w pobliżu – zdecydowanie warto. Jechać specjalnie tylko po to, żeby się nią przejechać – naszym zdaniem niekoniecznie… To dość przereklamowana norweska atrakcja, jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie te fiordy, Drogi Trolli, lodowce i góry. To, co ma sens i co mocno rekomendujemy, to połączenie Trasy Atlantyckiej z wycieczką do Kristiansund i Kvernes. To już jest pomysł, po to warto jechać (zwłaszcza jeśli zdecydujecie się na rejs Sundbåten:-). Jeszcze lepszą opcją będzie kilkudniowy odpoczynek nad Morzem Norweskim, np. w Farstad – łażenie wzdłuż brzegu, kąpiel w zimnej wodzie przy idealnie czystej plaży, zbieranie muszelek, słuchanie wiatru, i morza, i deszczu. W końcu to część Oceanu Atlantyckiego – obiecujemy, że będzie super (i po skandynawsku pusto).

Cała trasa prowadzi wzdłuż drogi nr 64 oraz dookoła wyspy Averoya. Specjalnie oznaczyliśmy na mapie punkt nr 5. Nic tam nie ma – ale inaczej Google będą Was prowadzić na skróty, przez góry. Jeśli nie macie napędu na 4 koła i totalnie terenowego auta, nie dajcie się nabrać. Sprawdziliśmy tę trasę dla Was – to nawet nie o to chodzi, że nie da się podjechać; gorzej, że nie ma gdzie zawrócić. Jedźcie wzdłuż wybrzeża – będzie jeszcze piękniej.

mapa Trasy Atlantyckiej w Norwegii, przebieg drogi i wyspy na odcinku Averøya – Kristiansund

A W SZCZEGÓŁACH?

Cała trasa: 1. Vevang -> 2. Kårvåg -> 3. Kristiansund -> 4. Kvernes ->Vevang

Czas przejazdu: ok. 2 h

DOJAZD

Samochodem: Trasa nr 64 łączy Trasę Atlantycką, Atlanterhavstunnelen i Kristiansund

Najbliższa stacja: Kristiansund

Najbliższe lotnisko: Kristiansund

TIP-TOP

  • Na Trasie Atlantyckiej przy sztormowej pogodzie fale czasami sięgają asfaltu. Droga będzie przejezdna, ale na punktach widokowych trzeba bardzo, bardzo uważać.
  • Polecamy Lyngholmen parking – z dobrym widokiem na Storseisundbrua, z toaletą, a sezonowo także kawiarnią.
  • Parkingi wzdłuż trasy są niewielkie, ale jeśli na wybranym przez Was nie ma miejsca – jedźcie na kolejny. Jest ich naprawdę sporo i bez problemu zrobicie spektakularne zdjęcia.

A POZA TYM….?
W lokalnym barze w Kristiansund jedliśmy pølse med potetmos – czyli coś w rodzaju norweskiego hot-doga. To cienkie kiełbaski ukryte w puree ziemniaczanym. W wersji premium – z prażoną cebulką, musztardą, warzywami, w wersji podstawowej – z ketchupem. Skandynawski fast food dobrze smakuje w Kristiansund.

Subskrybuj
Powiadom o
0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje serwisu. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych, oraz lista Partnerów, znajdują się w polityce prywatności. Akceptuję Polityka prywatności